Za nami finał Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy, który miał miejsce 28 stycznia br.. Fundacja Jurka Owsiaka, w tym roku zagrała już po raz 32. Tym razem zbierano pieniądze na „Płuca po pandemii. Gramy dla dzieci i dorosłych!”, a przeznaczone pieniądze powędrują na zakup sprzętu do diagnozowania, monitorowania i rehabilitacji chorób płuc pacjentów na oddziałach pulmonologicznych dla dzieci i dorosłych.
Zarówno wolontariusze, jak i wszystkie inne osoby zaangażowane w zbiórkę (na przykład podczas licytacji) uzbierali ogromną sumę pieniędzy. Udało się na tę chwilę zebrać ponad 170 milionów zł. Warto przypomnieć, że co roku WOŚP przeznacza pieniądze na inne cele, a dotychczas udało się zebrać aż około 2 miliardy zł. W zamian za złożony datek, każdy otrzymał czerwone serduszko – naklejkę, a w całą akcję zaangażowały się poszczególne sztaby, z wielu mniejszych miejscowości oraz dużych miast. W wielu punktach na całej mapie Polski i jak się okazuje nie tylko, trwały zbiórki do puszek oraz licytacje. Co ciekawego działo się podczas całej akcji?
W Krakowie, do puszki ktoś wrzucił za jednym razem aż 100 tys. zł! Jak to w ogóle możliwe? Jurek Owsiak, poinformował, że na początku, osoba, która zrobiła to była anonimowa. Darczyńcą, jak się później okazało był znany z innych charytatywnych akcji, polski youtuber Budda. To on przeznaczył na WOŚP aż tak dużo pieniędzy. Wkładane banknoty nie zmieściły się do jednej puszki, więc potrzebna była druga. Chłopak przebrany za staruszka nie przedstawił się, przeznaczając tak wiele pieniędzy, a nieco później wrzucił do social mediów film, w którym opowiada o swoim charytatywnym czynie. A wolontariuszki, które przyjmowały pieniądze były w ogromnym szoku.
Co ciekawe, najwyższym miejscem, w którym zbierano pieniądze w całej Polsce, biorąc pod uwagę nasze położenie był to Kasprowy Wierch. Tam też, w Tatrach na wysokości 1987 m n.p.m. była prowadzona już od samego rana kwesta przez wolontariuszy WOŚP, a byli nimi pracownicy Polskich Kolei Linowych (PKL). Także oni przeznaczyli coś na licytację, a był to fragment historycznej liny nośnej kolejki wożącej turystów na tę górę. Jak podają oni, turystów oraz chętnych do pomagania oraz wspierania całej akcji było całkiem sporo, a zorganizowana zbiórka w tym miejscu okazała się strzałem w dziesiątkę. W sezonie, kiedy są ferie, a do tego jest śnieg oraz zima, osób, odwiedzających to miejsce jest naprawdę wiele.
Do tego wszystkiego, w całej Polsce, odbywały się nieco wcześniej, nawet na tydzień przed organizowanym finałem różne akcje sportowe, biegi charytatywne, rajdy kolarskie, przede wszystkim koncerty łącznie z występami artystycznymi, oraz oczywiście z licytacjami, a także tradycyjnie o 20:00, w każdym tym miejscu puszczono „światełko do nieba”.
Jak wyglądała zbiórka poza granicami Polski?
W stolicy Belgii, w Brukseli także zbierano pieniądze dla WOŚP. W całą akcję zaangażowała się przede wszystkim Polonia, mieszkająca w różnych miejscowościach. Na przykład, uczniowie z belgijskiego miasteczka, liczącego ponad sto tysięcy mieszkańców o nazwie Leuven, kwestowali oraz licytowali, by cały z tego dochód przeznaczyć oczywiście na fundację. A pochodzą oni z polskiej szkoły im. Wisławy Szymborskiej i co roku angażują się w tę akcję, mimo, że mieszkają daleko od Polski. Dyrektorem tej placówki jest Elżbieta Grabiec, a wolontariusze chętnie sprzedawali kawę, ciastko, albo zupę. To taka coroczna akcja, która łączy się z Polską. Licytowano różne bony, albo dzień bez zadania domowego.
Oprócz tego, Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy również grała za oceanem! 200 osób a nawet trochę więcej, na przedmieściach Waszyngtonu wspaniale się bawiło, zbierając datki na ten szczytny cel. A oprócz oczywiście wolontariuszy, pojawił się podczas zabawy konsulat RP oraz dyplomaci z ambasady RP w Waszyngtonie. Jednak największy zagraniczny sztab Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy znajdował się w Chicago, w USA. Po raz siódmy dla WOŚP grano także na indonezyjskiej wyspie Bali. Zbiórka dla Orkiestry odbywała się również w australijskim Melbourne, gdzie odbywały się m.in. polskie koncerty, aukcje i zabawy dla najmłodszych. Wśród rzeczy do wylicytowania był m.in. daszek z podpisem Huberta Hurkacza, ćwierćfinalisty tegorocznego Australian Open. Z kolei w japońskim Tokio WOŚP grał po raz ósmy. Organizatorzy tradycyjnie zapewnili wspaniałą muzykę, a do tego przygotowali lokalne przysmaki oraz aukcje na żywo, gdzie do wygrania był m.in. ekskluzywny obiad lub kolacja z ambasadorem RP w Japonii Pawłem Milewskim.
A jeśli chodzi o te polskie, nietypowe wystawione aukcje, w pomaganie zaangażowało się wiele polskich gwiazd. Byli to między innymi Robert Makłowicz, Julia Wieniawa, czy Maciej Musiałowski, a nawet Dawid Podsiadło. Licytowano, wspólne obiady z gwiazdami, albo wspólne zajęcia sportowe, wejście za kulisy popularnego, telewizyjnego show, czy też cenne przedmioty, których dawniej celebryci czy też artyści używali.