Kioski, niegdyś wszechobecny element miejskiego krajobrazu Krakowa, zaczynają powoli znikać z ulic miasta. W latach 90., kiedy handel prasą, papierosami i drobnymi artykułami codziennego użytku kwitł, niemal na każdej ulicy można było spotkać charakterystyczną budkę. Dziś, w obliczu zmieniających się warunków rynkowych i rosnącej konkurencji, liczba tych punktów znacznie się zmniejszyła. Zostało ich już tylko 168.
Zarówno mniejsze biznesy, jak i większe korporacje, dostrzegają potrzebę dostosowywania się do nowych trendów i oczekiwań klientów. Wiele kiosków przekształcono w małe sklepiki spożywcze, warzywniaki czy nowoczesne saloniki prasowe, oferujące nie tylko gazety, ale także kawę i inne produkty. Prowadzenie kiosku w dzisiejszych czasach jest dużym wyzwaniem, co potwierdza historia pani Grażyny Kotolińskiej, która od 34 lat zarządza takim punktem w Nowej Hucie. W obliczu malejącego zainteresowania prasą drukowaną i rosnącej popularności usług cyfrowych, właściciele kiosków muszą poszukiwać nowych sposobów na przyciągnięcie klientów.
W ostatnich latach Kraków pożegnał się z co najmniej 25 kioskami, które zostały usunięte z różnych przyczyn – niektóre z powodu planowanych inwestycji, inne na skutek decyzji ich właścicieli. Jednocześnie sieć Kolporter zreorganizowała swoje punkty, rezygnując z tych o niskiej rentowności. Obecnie w Krakowie funkcjonuje 13 saloników prasowych tej firmy, które stawiają na szeroki asortyment i możliwość wejścia klienta do środka.
Orlen, który przejął sieć Ruch, również dostosowuje swoją ofertę do zmieniających się potrzeb rynku. Z 25 lokalizacji w Krakowie na koniec 2020 roku, obecnie funkcjonuje osiem, w tym jedna w nowym formacie „ORLEN w ruchu”. Firma planuje dalszy rozwój i rebranding istniejących punktów, aby lepiej odpowiadać na oczekiwania konsumentów.
Problem ten dotyczy całej Polski. Ciągle widzimy zamykające się małe biznesy i punkty handlowe. Zmiana charakteru kiosków z tradycyjnych punktów sprzedaży prasy na nowoczesne miejsca oferujące szeroki zakres produktów i usług jest odpowiedzią na dynamicznie zmieniający się rynek. Jednak dla wielu, zwłaszcza starszych mieszkańców Krakowa, znikające kioski stanowią symbol końca pewnej ery.
Źródło: Gazeta Krakowska/PAP