Od 1 września 2025 roku lekcje wychowania fizycznego w polskich szkołach przejdą istotną przemianę. Reforma zapowiedziana przez Ministerstwo Edukacji ma na celu odejście od skostniałych form zajęć i dostosowanie WF-u do rzeczywistych potrzeb i możliwości uczniów. To próba odejścia od modelu, który częściej zniechęcał niż motywował.
Podstawową zmianą ma być zwiększenie różnorodności aktywności fizycznych. Tradycyjne formy zajęć, takie jak bieganie w kółko po sali gimnastycznej czy gra w piłkę, mają ustąpić miejsca bardziej elastycznym i angażującym ćwiczeniom. Nowe podejście zakłada również prowadzenie zajęć na świeżym powietrzu przez większą część roku szkolnego, co wymagać będzie od szkół odpowiedniego przygotowania zaplecza i organizacji.
Kolejnym elementem reformy będzie wprowadzenie modułów związanych z edukacją zdrowotną oraz podstawami obrony cywilnej. Uczniowie mają zdobywać praktyczne umiejętności – od dbania o kondycję psychiczną po reagowanie w sytuacjach kryzysowych. Ten element ma wzmocnić poczucie sprawczości i odpowiedzialności za własne zdrowie.
W środowisku nauczycieli zmiany wzbudzają zarówno nadzieje, jak i obawy. Z jednej strony widać potrzebę nowego podejścia do wychowania fizycznego, które zbyt często staje się przedmiotem uniku. Z drugiej strony pojawia się pytanie o realną możliwość wdrożenia takiej reformy w każdej szkole – szczególnie tam, gdzie brakuje infrastruktury sportowej i środków na przeszkolenie nauczycieli.
Wdrażanie nowych zasad będzie również dużym wyzwaniem dla samorządów. To na nich spoczywać będzie odpowiedzialność za dostosowanie szkół do nowych wytycznych, co może wiązać się z dodatkowymi kosztami i koniecznością poszukiwania zewnętrznych źródeł finansowania.
Nowa formuła WF-u to krok w stronę nowoczesnej, świadomej edukacji. Jej powodzenie będzie jednak zależeć nie tylko od zapisów w podstawie programowej, ale od tego, jak zostaną one przełożone na codzienną praktykę szkolną.